Jak pakować, by nie szkodzić planecie

Mają być kolorowe, estetyczne i przyciągać wzrok. A poza tym sprawić, by klienci sięgnęli po znajdujące się w nich kosmetyki. To jednak nie wszystko: opakowania kremów, żeli czy innych „specyfików od urody” powinny być też ekologiczne. Dlatego coraz częściej znajdziemy opakowania wykonane z trzciny cukrowej czy słomy pszenicznej.

Najbardziej ekologiczne opakowanie to takie…, którego nie ma. – Opakowanie zawsze zostawia pewien ślad środowiskowy – podkreślają specjaliści z branżowego portalu kosmopedia.org, który zyskał poparcie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Nie ma więc opakowań w 100 proc. ekologicznych. Są jedynie takie, które są bardziej zrównoważone niż inne. Często słyszymy, że najbardziej eko są opakowania biodegradowalne. Tymczasem w rzeczywistości bardzo wiele różnych elementów decyduje o tym, czy dane opakowanie jest bardziej, czy mniej przyjazne środowisku.

Wiele powiedziano i napisano o zaletach papieru i tektury. Wystarczy wymienić tylko kilka: papier nie wymaga użycia paliw kopalnych, jest odnawialny, lekki, lżejszy od szkła, łatwo się rozkłada. Z punktu widzenia przemysłu kosmetycznego ma zasadniczą wadę – nie da się w niego zapakować większości kosmetyków, zwłaszcza tych, które zawierają wodę. Wykorzystuje się go głównie do tworzenia opakowań zewnętrznych, czyli kartoników.
– Jeśli papier nie pochodzi ze źródeł ekologicznych lub recyklingu, jego źródłem mogą być świeżo ścięte drzewa, dlatego warto sprawdzić, czy na opakowaniu widnieje logo certyfikatu FSC (Forest Stewardship Council) – podpowiadają eksperci portalu. – FSC zapewnia możliwość wyboru produktów, takich jak papier czy drewno, które zostały pozyskane w przyjazny środowisku, odpowiedzialny społecznie i ekonomicznie sposób.

Warto rozważyć zalety opakowań z aluminium, gdyż większość tego metalu na rynku pochodzi z recyklingu. Poza tym jest lekki i odporny na zniszczenie, a także pozwala na tworzenie opakowań niewielkich rozmiarów w stosunku do masy lub objętości produktu. Pozostawia najniższy ślad transportowy. Opakowania z aluminium można poddawać recyklingowi praktycznie w nieskończoność. Jest to także najczęściej przetwarzany materiał na świecie. Nie znaczy to jednak, że aluminium ma same zalety. Jego przetapianie wymaga ogromnych ilości wody i energii, a także generuje różnorodne zanieczyszczenia. Puszki, które trafiają na wysypisko śmieci, rozkładają się do 500 lat. Produkcja opakowań aluminiowych wiąże się z dużymi ilościami odpadów stałych i osadów, które wymagają utylizacji.

Uwaga na mikroplastik

Jest wiele zalet opakowań plastikowych. Są lekkie, więc transport wymaga mniejszych ilości paliwa. Producentów jest wielu, nie ma więc potrzeby transportowania ich na długich trasach. Mają wysoką trwałość i są wyjątkowo łatwe w przetwarzaniu. Formowanie plastiku wymaga stosunkowo niskich temperatur, więc zużycie energii jest mniejsze niż w przypadku metali i szkła. Opakowania plastikowe są szczelne, skutecznie chronią też produkty przed zepsuciem. Nie znaczy to, że są bez wad – jak zaznaczają eksperci, plastik jest wszechobecny, a ludzie nie potrafią skutecznie nim zarządzać. Wiele produktów i opakowań trafia na wysypiska, do mórz, oceanów. Nie wszystkie plastiki da się przetwarzać, niektóre można przerobić tylko kilka razy. Opakowania plastikowe rozkładają się po ponad 450 latach, ale nigdy niecałkowicie.
– Plastik, który trafi do środowiska, może ulegać fotodegradacji, czyli powodować uwalnianie drobin plastiku zwanych mikroplastikami – przestrzegają fachowcy z kosmopedii. –  Stanowią one zagrożenie dla zdrowia, ponieważ są zjadane przez zwierzęta i trafiają do łańcucha pokarmowego. Obecnie recykling plastiku jest droższy niż produkcja nowego. Ma to się jednak zmienić w przyszłości.

Pozostają jeszcze opakowania ze szkła, które teoretycznie ma same zalety: nie uwalnia żadnych szkodliwych substancji, najlepiej ze wszystkich materiałów chroni produkt, można je przetwarzać w nieskończoność – bez utraty jakości. Aż 80 proc. odzyskanych opakowań szklanych wykorzystuje się do produkcji nowych butelek. Wady jednak też są: opakowania są ciężkie, co pozostawia duży ślad transportowy, łatwo się tłuką i bardzo długo rozkładają.

Botanic: I’m green!

Dobrze sprawdzają się tzw. refile, czyli np. butelki na kosmetyki, które można napełniać i wykorzystywać wielokrotnie. Coraz więcej sklepów i drogerii wykorzystuje taką możliwość.

Marka Botanic, oferuje np. mydła w płynie w opakowaniach uzupełniających o pojemności 500 ml,  które zawierają mniej plastiku niż butelki o tej samej pojemności. Ta marka stawia na przyjazne opakowania. Dostępne są także kremy do rąk Botanic opakowane w tubę aluminiową o pojemności 30 i 75 ml, bez zastosowania plastiku. Dodatkowo tuby aluminiowe podczas używania trwale się odkształcają, czyli nie zasysają powietrza i bakterii. Dzięki temu produkt jest dłużej bezpieczny. Peeling enzymatyczny do twarzy Botanic, peelingi do skóry głowy i wszystkie odżywki do włosów tej firmy został zapakowany w tubę z oznaczeniem I’m green™. To zielony polietylen na bazie biotermoplastycznej żywicy pochodzącej z trzciny cukrowej. Jego największą zaletą jest zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych w powietrzu przez wychwytywanie dwutlenku węgla podczas cyklu produkcyjnego. To jeszcze nie wszystkie korzyści, jakie wynikają z jego zastosowania: minimum 85 proc. składu folii pochodzi z odnawialnych zasobów trzciny cukrowej, a 100 proc. nadaje się do recyklingu. Jest to więc produkt wielokrotnego użytku, który generuje mniejszy ślad węglowy. Właściwości zielonego polietylenu nie odbiegają od właściwości standardowego polietylenu.

Kosmetyki marki Botanic to najlepszy wybór zarówno dla naszego ciała jak i dla natury.

Więcej o kosmetykach przyjaznych środowisku dowiesz się z Magazynu Natura. Zapraszamy do lektury.